Jest to na tyle oczywiste, że nie ma powodu do dyskusji.
Wystarczy spojrzeć na jakikolwiek rynek czy to Polski, czy Amerykański, czy Niemiecki. Pojawia się masa wszelkiej maści marketów i sklepów internetowych. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest banalna: ludzie chcą sami wybierać to, co kupują. Nie dość, że mogą obejrzeć dany produkt bez konieczności jego kupowania (czy robienia nadziei sprzedawcy), to co ważniejsze podejmując decyzję o zakupie mają poczucie kontroli co, ile i kiedy kupują.
Niestety nie jest to do końca prawdą, traktowałbym to raczej jako złudne uczucie, gdyż istnieje jedynie niewielki procent osób, które idąc do marketu wybierają konkretne produkty z listy, którą mają w ręku. Często ulegamy różnego typu promocjom, rabatom, czy zwyczajnie ładniejszemu opakowaniu konkurencyjnej marki.
Co ciekawe zapewne wszyscy widzieliśmy, że sieciówki (i nie tylko) mają własne piekarnie. Kiedyś rozmawiając z menadżerem jednego z popularniejszych polskich sieciowców poruszyłem ten temat. Mimo, że starał się mnie przekonać, że praca pieców i wrób własnego pieczywa przynosi straty z uwagi na niską cenę pieczywa, to nie mogłem zrozumieć, po co w takim razie tak wiele punktów je ma. Do czasu. Postanowiłem pokręcić się w pobliżu tej części sklepu obserwując reakcje klientów. Co zauważyłem: jeśli market ma własną piekarnię i zapach świeżego pieczywa się roznosi jesteśmy bardziej skorzy do zakupów, po prostu kupujemy więcej. Istnieje spora grupa docelowa dla takich działań, wystarczy zauważyć, o jakich godzinach wypieka się pieczywo. W zasadzie większość przypadków to trzy różne pory:
- rano - jest to oczywiste, klienci robią zakupy przed wyjściem do pracy, czy szkoły, więc pieczywo jak najbardziej będzie potrzebne, a jeśli pieczywo, to i coś do niego oczywiście, bo jakże by inaczej;
- po południu - równie oczywista sprawa - klienci są głodni po pracy, czy szkole, więc dlaczego by nie uraczyć ich pięknymi zapachami świeżego chleba, czy bułki. Wszak wiadomo, że więcej kupujemy 'na głodniaka', a co dopiero mówić o zakupach będąc głodnym, kiedy nasze receptory drażni się takimi aromatami. Iście szatańska kombinacja - o czym doskonale wiedzą specjaliści od sprzedaży;
- wieczorem - tutaj sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana, bo zazwyczaj klient jest już po jedzeniu, po pracy, wychodzi na zakupy rekreacyjnie (lub robi je 'na jutro'). W tym przypadku są dwie grupy docelowe, dla których odpala się piece: kupujący 'na zapas' w myśl: 'właśśśśnie, zapomniałbym o pieczywie, a rano nie będzie czasu go kupić'. Druga grupa do której kierowane jest 'wieczorne pieczenie' jest bardziej rozległa: osoby pracujące do wieczora, spóźnieni klienci, rodziny z dziećmi.
Ciekawym jest, że mimo iż nie przyszliśmy po pieczywo, to czując ten zapach nadal kupujemy więcej, nie ważne, czy jesteśmy w sklepie po owoce, mrożonki, czy napoje, po prostu kupujemy więcej... a marketingowcy doskonale o tym wiedzą.
Sprzedaż w Internecie to ostatnimi czasy znaczny rozwój portali aukcyjnych. Według przeprowadzonych badań z uwagi na konkurencyjne ceny i ogromny wybór towarów kupujemy tam coraz więcej i częściej. Również w tym miejscu marketingowcy odwalają kawał dobrej roboty. Pomyślmy sami przez moment: ile razy zdarzyło się, że kupiliśmy produkt droższy, bardziej zaawansowany, czy wyposażony w pierdyliard funkcji, z których nie korzystamy od początku?
Dlaczego tak się dzieje? Otóż wszyscy lubimy kupować, nie lubimy kiedy coś się nam sprzedaje. Stąd rozrost sieci marketów i sklepów internetowych dających złudne poczucie kontroli nad zakupami. W tych miejscach wydaje nam się, że nikt nie będzie próbował nam czegoś 'wcisnąć', a sami wybierzemy produkt.
Poczucie tej jakże złudnej kontroli jak widać jest wystarczające.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz