sobota, 25 stycznia 2014

Ludzie uwielbiają mieć wszystko pod kontrolą

Jest to na tyle oczywiste, że nie ma powodu do dyskusji.
Wystarczy spojrzeć na jakikolwiek rynek czy to Polski, czy Amerykański, czy Niemiecki. Pojawia się masa wszelkiej maści marketów i sklepów internetowych. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest banalna: ludzie chcą sami wybierać to, co kupują. Nie dość, że mogą obejrzeć dany produkt bez konieczności jego kupowania (czy robienia nadziei sprzedawcy), to co ważniejsze podejmując decyzję o zakupie mają poczucie kontroli co, ile i kiedy kupują.
Niestety nie jest to do końca prawdą, traktowałbym to raczej jako złudne uczucie, gdyż istnieje jedynie niewielki procent osób, które idąc do marketu wybierają konkretne produkty z listy, którą mają w ręku. Często ulegamy różnego typu promocjom, rabatom, czy zwyczajnie ładniejszemu opakowaniu konkurencyjnej marki.

Co ciekawe zapewne wszyscy widzieliśmy, że sieciówki (i nie tylko) mają własne piekarnie. Kiedyś rozmawiając z menadżerem jednego z popularniejszych polskich sieciowców poruszyłem ten temat. Mimo, że starał się mnie przekonać, że praca pieców i wrób własnego pieczywa przynosi straty z uwagi na niską cenę pieczywa, to nie mogłem zrozumieć, po co w takim razie tak wiele punktów je ma. Do czasu. Postanowiłem pokręcić się w pobliżu tej części sklepu obserwując reakcje klientów. Co zauważyłem: jeśli market ma własną piekarnię i zapach świeżego pieczywa się roznosi jesteśmy bardziej skorzy do zakupów, po prostu kupujemy więcej. Istnieje spora grupa docelowa dla takich działań, wystarczy zauważyć, o jakich godzinach wypieka się pieczywo. W zasadzie większość przypadków to trzy różne pory:
- rano - jest to oczywiste, klienci robią zakupy przed wyjściem do pracy, czy szkoły, więc pieczywo jak najbardziej będzie potrzebne, a jeśli pieczywo, to i coś do niego oczywiście, bo jakże by inaczej;
- po południu - równie oczywista sprawa - klienci są głodni po pracy, czy szkole, więc dlaczego by nie uraczyć ich pięknymi zapachami świeżego chleba, czy bułki. Wszak wiadomo, że więcej kupujemy 'na głodniaka', a co dopiero mówić o zakupach będąc głodnym, kiedy nasze receptory drażni się takimi aromatami. Iście szatańska kombinacja - o czym doskonale wiedzą specjaliści od sprzedaży;
- wieczorem - tutaj sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana, bo zazwyczaj klient jest już po jedzeniu, po pracy, wychodzi na zakupy rekreacyjnie (lub robi je 'na jutro'). W tym przypadku są dwie grupy docelowe, dla których odpala się piece: kupujący 'na zapas' w myśl: 'właśśśśnie, zapomniałbym o pieczywie, a rano nie będzie czasu go kupić'. Druga grupa do której kierowane jest 'wieczorne pieczenie' jest bardziej rozległa: osoby pracujące do wieczora, spóźnieni klienci, rodziny z dziećmi.
Ciekawym jest, że mimo iż nie przyszliśmy po pieczywo, to czując ten zapach nadal kupujemy więcej, nie ważne, czy jesteśmy w sklepie po owoce, mrożonki, czy napoje, po prostu kupujemy więcej... a marketingowcy doskonale o tym wiedzą.

Sprzedaż w Internecie to ostatnimi czasy znaczny rozwój portali aukcyjnych. Według przeprowadzonych badań z uwagi na konkurencyjne ceny i ogromny wybór towarów kupujemy tam coraz więcej i częściej. Również w tym miejscu marketingowcy odwalają kawał dobrej roboty. Pomyślmy sami przez moment: ile razy zdarzyło się, że kupiliśmy produkt droższy, bardziej zaawansowany, czy wyposażony w pierdyliard funkcji, z których nie korzystamy od początku?

Dlaczego tak się dzieje? Otóż wszyscy lubimy kupować, nie lubimy kiedy coś się nam sprzedaje. Stąd rozrost sieci marketów i sklepów internetowych dających złudne poczucie kontroli nad zakupami. W tych miejscach wydaje nam się, że nikt nie będzie próbował nam czegoś 'wcisnąć', a sami wybierzemy produkt.
Poczucie tej jakże złudnej kontroli jak widać jest wystarczające.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz